Archiwum bloga

Ciekawostka czytelnicza

Najgrubsza książka świata liczy 4032 strony, a waży około 8 kilogramów. Jest to zbiór wszystkich przygód panny Marple - postaci wykreowanej przez Agathę Christie.

RECENZJA: Jo Nesbø - Wybawiciel


                Gatunkiem książkowym, cieszącym się obecnie dużą popularnością, jest kryminał. A ponoć najlepsze kryminały to te skandynawskie. No cóż, przeczytawszy choćby jedną książkę Jo Nesbø, trudno temu zaprzeczyć. Najpopularniejszą serią tego autora jest ta z komisarzem Harrym Holem. Pomimo pewnej ciągłości fabularnej pomiędzy kolejnymi tomami, nie ma problemu, żeby sięgać po nie w kolejności losowej. A to jest recenzja szóstej w kolejności opowieści o najpopularniejszym norweskim policjancie, o "Wybawicielu".
                Jak już wcześniej wspomniałem, główny bohater zarówno tej książki, jak i całego cyklu, to komisarz policji w Oslo, Harry Hole. Trzeba przyznać, iż nie jest to specjalnie oryginalna postać. Jest dosyć sztampowym bohaterem. Jo z pewnością czerpał inspiracje przy pisaniu z Jamesa Bonda - przystojny, wysportowany, przenikliwy i błyskotliwy kobieciarz, nie okazujący bliskim zbyt wielu uczuć i nie stroniący od alkoholu. Nie można za to odmówić mu pewnego dziwnego uroku, który sprawia, że nie da się nie poczuć do Harry'ego sympatii i śledzić z zainteresowaniem jego poczynań. Tym razem musi zmierzyć się z tajemniczym morderstwem jednego z oficerów Armii Zbawienia, zbierającego datki podczas koncertu. Podczas śledztwa wychodzi na jaw niechlubna przeszłość członków Armii i związki z grupami serbskich ekstremistów. Mimo postępów w śledztwie, ilość ofiar coraz bardziej się powiększa. Czy oficerowie Armii Zbawienia prowadzą podwójne życie? I jaki związek z tym wszystkim ma wojna na Bałkanach?
                Charakterystyczną dla Jo Nesbø jest narracja, która na początku może wydawać się chaotyczna, ale pozwala spojrzeć na historię z innej perspektywy. Początek jest retrospekcją wydarzeń sprzed lat, co do których nie mamy żadnej pewności jaką rolę odegrają w fabule, ani co tak naprawdę przedstawiają. Główna opowieść jest przedstawiana z dwóch perspektyw - komisarza Hole oraz mordercy. Nie oznacza to, że od razu znamy rozwiązanie zagadki. Powolne odkrywanie tożsamości oraz przeszłości zabójcy prowadzi czytelnika do rozwiązania, ale bynajmniej go nie uprzedza. Żeby zobaczyć pełny obraz, trzeba ułożyć w logiczną całość mnóstwo elementów - relacja pomiędzy braćmi, romanse, dewiacje, narkotyki.
                Najmocniejszymi cechami "Wybawiciela" są: misternie uknuta intryga oraz nagłe zwroty akcji, ponieważ nie zawsze najprostsze rozwiązanie okazuje się być tym prawdziwym. Autor igra z czytelnikiem wodząc go za nos, by ten domyślał się nieopowiedzianych wprost faktów, a następnie na samym końcu przedstawia zupełnie inny obraz sprawy, pozostawiając czytelnika z opadniętą szczęką, który z jednej strony czuje się oszukany, a z drugiej załamany tym, że nie był w stanie sam do tego dojść. No właśnie - Jo Nesbø pokazuje tylko tyle, ile chce, i nic więcej. Ach, no i to zakończenie! Pełen napięcia wyścig z czasem, próba dorwania człowieka, który cały czas był pod ich nosem, ale nie byli w stanie go rozpoznać, namierzyć i schwytać. A na koniec - wymierzenie sprawiedliwości. Brutalnej, nieczystej sprawiedliwości. Takiej jak ta książka; nie bojącej się pokazać brutalności, dna moralnego i społecznego czy przedziwnych zachowań erotycznych. Autor nie ma również najmniejszego problemu, by bawić się z czytelnikiem, najpierw przedstawiając mu postać, co do której czuje sympatię lub współczucie, by następnie odkryć jej nieczyste intencje, zamiary oraz przeszłość, albo po prostu bezpardonowo zabijając ją. Ale właśnie dlatego miliony czytelników pokochało przygody Harry'ego. Jedyną oceną, jaką mogę dać, jest ta najwyższa. Lektura "Wybawiciela" to czysta przyjemność od początku do samego końca.

0 | dodaj komentarz

Prześlij komentarz