„Drużyna przeciw drużynie, wyzwanie za wyzwaniem. Zwyciężyć mają najlepsi” – właśnie ten fragment z tyłu okładki zachęcił mnie do przeczytania „Wyrzutków”, pierwszej części najnowszej serii Johna Flanagana.
John Flanagan to australijski pisarz, który sławę w głównej mierze zawdzięcza swojej bestsellerowej serii „Zwiadowcy”. Karierę zaczynał jako anonimowy i mało znany pracownik agencji reklamowej, jednak już od dzieciństwa marzył, by zostać pisarzem. Jaki jest jego przepis na sukces? Historię Willa, którą pokochały tysiące czytelników na całym świecie stworzył z myślą o dorastającym synu, Michaelu. Jednak to, co miało pozostać zwykłymi opowieściami na dobranoc, za namową córki szybko przerodziło się w cykl powieści. Popularność, którą wzbudzili jego „Zwiadowcy” skłoniła autora do napisania kolejnej serii, zatytułowanej „Drużyna”. Tym razem Flanagan opisuje przygody grupy młodych wojowników, drużyny, składającej się z różnych ludzi, dysponujących innymi zdolnościami, która musi ze sobą współpracować.
Hal Mikkelson właśnie ukończył szesnasty rok życia. Jak każdy Skandianin w tym wieku, zostaje wysłany na trzymiesięczny trening drużyn, który ma na celu przygotowanie młodych wojowników do dorosłego życia, które spędzą na morzach i wojnach. Chłopcy uczą się taktyki, fechtunku, sztuki przetrwania, czy też nawigacji. Podzieleni na drużyny, biorą udział w kolejnych wyzwaniach, kształtując w sobie ducha rywalizacji. Jednak Hal nie ma lekko. Jako syn byłej aralueńskiej niewolnicy często jest poniżany i wyśmiewany przez innych chłopców. Ku jego zdziwieniu, zostaje wybrany dowódcą jednej z drużyn, złożonych z wyrzutków, takich jak on. Czy młodzi chłopcy, nie pozbawieni wad i słabości, są w stanie je przezwyciężyć i zasłużyć na miano prawdziwych wojowników? Czy spryt i determinacja doprowadzą Czaple do zwycięstwa?
Bohaterowie „Wyrzutków” są nakreśleni w sposób przemyślany i godny uwagi. Każda z postaci posiada unikatowe cechy, które wpływają na funkcjonowanie całej drużyny. Są to zarówno wady, jak i zalety. Ich charaktery doskonale się uzupełniają i przekładają na podejmowane akcje czy decyzje. Autor pokazuje, że mimo różnic, bohaterowie potrafią ze sobą współpracować.
Jest to moja ulubiona książka Johna Flanagana. Wciągająca, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji
z zabawnymi dialogami oraz zaskakującym zakończeniem może uchodzić za jedną z najlepszych powieści tego autora.
z zabawnymi dialogami oraz zaskakującym zakończeniem może uchodzić za jedną z najlepszych powieści tego autora.
Jak na razie żadna z powieści Australijczyka nie została zekranizowana. Może to i lepiej. Myślę, że żadna wizja reżyserska nie jest w stanie ująć pełnego obrazu książek Flanagana. Złożoność postaci, emocje, drobne gesty i czyny, tak ważne i poruszające, w filmach często zostają spłycone, schodzą
na dalszy plan. Wyolbrzymione zostaje za to bohaterstwo głównej postaci, często w sposób naiwny
i sztampowy. A to właśnie te małe rzeczy sprawiają, że bohaterowie wydają się nam bardziej ludzcy
i bliscy, właśnie one nadają historii głębię i sens. Szkoda, że nie zawsze to dostrzegamy.
na dalszy plan. Wyolbrzymione zostaje za to bohaterstwo głównej postaci, często w sposób naiwny
i sztampowy. A to właśnie te małe rzeczy sprawiają, że bohaterowie wydają się nam bardziej ludzcy
i bliscy, właśnie one nadają historii głębię i sens. Szkoda, że nie zawsze to dostrzegamy.
0 | dodaj komentarz
Prześlij komentarz