Tym
razem promujemy i zachęcamy do udziału w naszej, tzn. bibliotecznej a poniekąd i blogerskiej akcji „Adoptuj MOLA”.
A
było to tak:
Od niepamiętnych czasów zbiorom ksiąg towarzyszyły
małe skrzaty
o wyłupiastych oczach i dziwnych skrzydełkach. Wszyscy zali je pod nazwą mole książkowe.
o wyłupiastych oczach i dziwnych skrzydełkach. Wszyscy zali je pod nazwą mole książkowe.
Istoty te cechowały się niezwykle wyczulonym
poczuciem estetyki
i zamiłowaniem do literatury. Czasami ich wrodzona wybredność nie pozwalała im na pozostawienie jakiejś powieści takiej, jaka była przed ich wizytą. Zmieniały kropki, przecinki, czasem nawet cale zdania i strony, wywołując tym samym sporo konfliktów z urażonymi autorami. W końcu jednak część z nich znalazła książki tak dobre, że postanowiła osiedlić się na ich stronach na stałe.
i zamiłowaniem do literatury. Czasami ich wrodzona wybredność nie pozwalała im na pozostawienie jakiejś powieści takiej, jaka była przed ich wizytą. Zmieniały kropki, przecinki, czasem nawet cale zdania i strony, wywołując tym samym sporo konfliktów z urażonymi autorami. W końcu jednak część z nich znalazła książki tak dobre, że postanowiła osiedlić się na ich stronach na stałe.
Dziś niestety część z nich cierpi z powodu
samotności i braku możliwości przeżywania z kimś książki na nowo. Siedzą skulone na
stronie tytułowej i co dzień błagają o jakiegoś czytelnika. Niejednokrotnie zapominają o swoich podstawowych
potrzebach. Już wielokrotnie wertując jakąś książkę znajdowaliśmy martwe mole,
którym należało urządzić pogrzeb.
Nie pozwólmy, by taki los spotkał
pozostałe mole! Czytajmy książki, adoptujmy na chwilę mola książkowego!
PS
W tym celu należy
odwiedzić bibliotekę, nakierować się na regał
z nowościami i zdać się na łut szczęścia. Mole zamieszkały w wybranych pozycjach na tym regale.
z nowościami i zdać się na łut szczęścia. Mole zamieszkały w wybranych pozycjach na tym regale.
0 | dodaj komentarz
Prześlij komentarz