Arthur Charles Clarke "2001. Odyseja kosmiczna"
Czy poza Ziemią istnieje życie? Albo chociaż inteligencja?
Arthur Clarke prezentuje jeden z możliwych wariantów.
Na Księżycu odnaleziono tajemniczy monolit. Ma perfekcyjnie gładką powierzchnię, jego wymiary zachowują idealną proporcję 1:4:9. Na dodatek emituje on dziwne promieniowanie elektromagnetyczne. Raczej wykluczonym jest, by było to dzieło natury...
Dwa lata później pięciu astronautów wyrusza w podróż w stronę Saturna, w ślad za sygnałem, który wysłał ów monolit. Nie wszystko idzie jednak zgodnie z planem - komputer pokładowy zyskuje świadomość i rozpoczyna bunt...
"Odyseja..." jest w pewnym sensie nietypowa - najpierw powstał film, dopiero potem wydano książkę. Mimo że Clarke był współautorem scenariusza, można zauważyć sporo różnic: kinowa wersja głównym wątkiem uczyniła bunt komputera pokładowego, podczas gdy jej książkowa odsłona skupiła się bardziej na uczuciach jednostki wobec osamotnienia w kosmosie.
Co mogę powiedzieć? "Odyseja kosmiczna" to absolutna klasyka gatunku. I chyba nie ma innego powodu, dla którego sięgnęłam po tę pozycję. Mówiąc szczerze, zawiodłam się trochę. Bardziej przerażający od samej fabuły okazał się być chyba styl, w którym książka została napisana. Czytałam ją ponad trzy miesiące, mimo że wcale nie jest to jakieś przesadnie opasłe tomisko - akcja tak się dłużyła, że nie potrafiłam dobrnąć do końca. Praktycznie nie było tu dialogów, pełno za to przydługich opisów skomplikowanych maszyn, które trudno było mi, jako humanistce, zrozumieć.
Clarkowi z pewnością nie można odmówić niezwykłej wyobraźni i fachowej wiedzy technicznej. Połączenie tych dwóch rzeczy zaskutkowało powstaniem dzieła niebywale realnego. Przyszłość przedstawiona w książce jest już przeszłością i aż dziw, że spotkania z cywilizacjami pozaziemskimi jeszcze na długo pozostaną tylko w strefie marzeń i domysłów.
Wciąż nie jestem do tej książki przekonana. Zakończenie średnio zachęciło mnie do sięgnięcia po następną część, jestem jednak bardzo ciekawa dalszego ciągu historii. Z pewnością kiedyś przemogę się i zajrzę do kolejnych tomów.
0 | dodaj komentarz
Prześlij komentarz