"Witamy w Perdido Beach. Nasze motto brzmi: << Promieniowanie? Jakie promieniowanie >>?"
Pewnego dnia z miasteczka Perdido Beach zniknęli dorośli. Tak po prostu. Bez żadnego "puff", bez ostrzeżenia. Każdy, kto skończył piętnaście lat, wyparował. Zniknęli rodzice, nauczyciele, lekarze, strażacy, pracownicy elektrowni atomowej. Pozostawione bez opieki dzieci muszą w ekspresowym tempie nauczyć się odpowiedzialności. A zniknięcie dorosłych wcale nie jest jedynym niecodziennym zjawiskiem - okazuje się, że okolica została otoczona kopułą, a ludzie i zwierzęta ulegli dziwnym mutacjom...
Rozpoczyna się walka o przeżycie i objęcie władzy w nowej rzeczywistości.
Co się właściwie stało? Kto za tym wszystkim stoi? Czy to wina promieniowania? A może... czegoś gorszego, ukrywającego się w mrokach opuszczonej kopalni?
Początkowo byłam do tej pozycji nastawiona dość sceptycznie. Postanowiłam jednak dać jej szansę i zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Akcja powieści już od pierwszych stron pochłonęła mnie do reszty. Nie minęło wiele czasu, bym uzależniła się od "Gone". Nie potrafiłam oderwać się od lektury, tomisko wszędzie brałam ze sobą. Nawet, kiedy nie czytałam, moje myśli wciąż krążyły wokół wydarzeń z Perdido Beach. Z czystym sumieniem stwierdzam, że to jedna z najlepszych książek, jakie miałam zaszczyt czytać. Niezwykle emocjonująca, trzymająca w napięciu. Jednak... Doszło do tego, że i mnie zaczął udzielać się tytułowy niepokój. Nie dałam rady jej dokończyć. Zbyt się bałam, co mogą kryć następne strony. Naprawdę chciałabym poznać koniec tej historii, ale chyba mam na to za słabą psychikę. Mam nadzieję, że uda mi się przemóc. Jestem bardzo ciekawa ciągu dalszego.
Dawno nie miałam w ręku tak dobrej książki. Wszystkim, którzy nie boją się bać, serdecznie polecam.
0 | dodaj komentarz
Prześlij komentarz